Siatkarze brązowymi medalistami Ligi Europejskiej

Reprezentacja siatkarzy rozgrywki Ligi Europejskiej zakończyła na trzecim miejscu. Kadra Andrzeja Kowala podsumowała tegoroczny sezon efektownym zwycięstwem nad Estonią. Tym razem jedną z głównych ról odegrał Bartłomiej Grzechnik, zawodnik Cerrad Czarnych Radom.

Siatkarze do potyczki z Estonią przystąpili po półfinałowej porażce (0:3) ze Słowenią. Mimo ambitnej postawy młodego zespołu występujący w najmocniejszym składzie przeciwnik dominował na parkiecie. - Może i Słoweńcy byli dla nas poza zasięgiem, ale my również zagraliśmy po prostu słabo. Wypadliśmy blado w ataku oraz przyjęciu i to na pewno przyczyniło się do naszej porażki. Myślę, że jeśli poprawimy grę w tych elementach, w kolejnym pojedynku będziemy w stanie powalczyć - podkreślał Bartłomiej Bołądź, atakujący reprezentacji Polski i zespołu Cerrad Czarni Radom.

Przed meczem o brązowy medal reprezentanci Polski nie stracili wiary we własne umiejętności. - Oczywiście, że interesuje nas tylko medal. Wyjdziemy na boisko, żeby walczyć i zwyciężyć - zapowiedział Bartłomiej Grzechnik. Słowa środkowego bloku potwierdziły się. W porównaniu do przegranego meczu ze Słowenią Andrzej Kowal desygnował niemal nowy wyjściowy skład. Pozostali Jan Nowakowski i Bartosz Bednorz. Na ataku zabrakło Bartłomieja Bołądzia, którego zastąpił Szymona Romać. Na rozegraniu pojawił się Michał Kędzierski. Na pozycji środkowego bloku na parkiet wybiegł natomiast Bartłomiej Grzechnik.

Potyczka miała wyrównany przebieg, ale w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła to Polacy okazali się lepsi. Ich przewaga widoczna była zwłaszcza w bloku. Polska zwyciężyła 3:0 zapewniając sobie podium Ligi Europejskiej 2015. - To trzecie miejsce jest bardzo miłym zakończeniem naszego sezonu kadrowego. Myślę, że pewien niedosyt pozostaje, ale satysfakcja z tego, że pokonaliśmy Estonię i zajęliśmy trzecie miejsce w Lidze Europejskiej jest większa - podsumował występ Bartłomiej Grzechnik. - Po miesiącach ciężkiej pracy ten medal jest dla nas zwieńczeniem wysiłku, który wykonaliśmy. Dzisiaj zagraliśmy dużo lepiej w przyjęciu zagrywki i w ataku. W stosunku do wczorajszego meczu graliśmy dużo bardziej radosną siatkówkę. Czerpaliśmy przyjemność z gry. Nawet, gdy traciliśmy punkty seriami to udawało nam się wracać i odrabiać straty - przyznał z kolei Andrzej Kowal.

W finale rozegranego w Wałbrzychu turnieju Słowenia pewnie pokonała Macedonię w trzech setach i wywalczyła prawo do gry w III Dywizji Ligi Światowej 2016.

(fot. Piotr Sumara, plusliga.pl)