Kamil Gutkowski: Analizuję swoją pracę na boisku

Już w najbliższy piątek (5 września) Cerrad Czarni Radom wyruszą do Nidzicy, gdzie rozegrają pierwsze przedsezonowe spotkania. W zespole Roberta Prygla na pozycji libero na pewno wystąpi Kamil Gutkowski, dotychczasowy przyjmujący drużyny "Wojskowych". O swoich odczuciach o nowej pozycji, a także rywalizacji z Adamem Kowalskim opowiedział w rozmowie z naszym serwisem.



Jak morale w zespole przed pierwszym, małym testem przed sezonem w Nidzicy?


Kamil Gutkowski (Cerrad Czarni Radom): Póki co nie myślimy o pierwszych meczach w Nidzicy, tylko jak przetrwać do kolejnego treningu (uśmiech). A tak na poważnie ,to morale były i są wysokie. Każdy w tym okresie pracuje bardzo ciężko, by jak najlepiej przygotować się do zbliżających rozgrywek. Każdy sobie pomaga, podpowiada wiele na treningach. Morale i atmosfera w zespole są znakomite.

Już wiemy, że na pewno będziesz występował na libero. Dużo musiałeś zmienić w swojej grze, przyzwyczajeniach skoro zmieniasz pozycję?

- Jak na razie zdaje sobie sprawę, że muszę się wiele nauczyć. Podczas małym gier oraz ćwiczeń analizuje swoje zagrania i wiem, że musi minąć trochę czasu, aby było tak, jakbym sobie sam tego życzył. Mimo wszystko, jestem gotowy do pracy i pozytywnie nastawiony na zmiany.

Czujesz się pewnie na libero?

- Generalnie staram się zawsze pokazywać swoją pewność w poczynaniach, aczkolwiek początki na nowej pozycji bywają ciężkie. Nie żałuję rąk i staram się wykonywać swoje nowe zadania jak najlepiej.

Adam Kowalski wreszcie może się obawiać o pierwszy skład? Ma godnego rywala?

- Trudno mi odpowiedzieć. To pytanie raczej powinno być skierowane do Adama. Na pewno z mojej strony będę robił wszystko co w mojej mocy żeby grać podczas sezonu, a rywalizacja jeszcze nikomu nigdy nie zaszkodziła. Na pewno będzie to nas mobilizować do pracy i zarazem obaj na tym zyskamy.

Wiele osób nie wie, ale podczas wyboru kapitana zebrałeś bardzo dużą liczbę głosów w drużynie. Gdybyś został wybrany przez zespół na "przywódcę" Czarnych, przyjąłbyś tą funkcję?

- Nie ma co gdybać. Cieszę się z tego, że ostatecznie Daniel został naszym "przywódca", jak to określiłeś. Jestem pewny, że był to bardzo dobry wybór.

Ostatnio na treningach rywalizujesz m.in z Wojtkiem Żalińskim oraz Daniele Plińskim w... koszykówkę. Chyba chłopaki muszą potrenować konfrontując się z Tobą?

- Fakt, bawimy się trochę przed i po treningach, ale dyscyplina jest łączona. Zamiast tradycyjnych rzutów do kosza, staramy się trafić do celu odbijając piłkę palcami lub sposobem dolnym. Póki co, to Daniel jest na szczycie, ale ostro z "Cisolem" depczemy mu po "haluksach" (uśmiech)