Kadeci Czarnych szóstą drużyną kraju

Na szóstym miejscu zakończył swój udział w mistrzostwach Polski zespół kadetów Czarnych Radom.

Ekipa Radomskiego Centrum Siatkarskiego przed finałowym turniejem w Nysie zaliczana był do grona czterech, które między siebie podzielić mieli miejsca na podium. Podopieczni Krzysztofa Jaskulskiego rozpoczęli zgodnie z planem. W pierwszym meczu pokonali w trzech setach gospodarza. Kapitalnie rozpoczęli drugie spotkanie z Jokerem Piła. Pewnie wygrali dwie odsłony. W pierwszej szybko objęli prowadzenie 7:1, w drugiej 6:1. W trzeciej wygrywali 16:11 i wydawało się, że mając pod kontrolą wydarzenia na parkiecie, pewnie zmierzają do zwycięstwa i zagwarantowania sobie awansu do strefy medalowej. Chwila dekoncentracji zniweczyła jednak ten zamiar. Rywal przełamał swoją niemoc i odrobił stratę.

O losach nerwowego i pełnego zwrotów spotkania rozstrzygnął tie break. W nim radomianie również mieli swoją szansę. Wygrywali 12:9. Mecz mogli zakończyć przy stanie 14:13. To jednak grający z ogromną determinacją przeciwnik zwyciężył. - Radomianie przekonali się, że droga do sukcesu, nawet pozornie prosta może zaprowadzić w ślepy zaułek. Z kolei siatkarze z Piły dowiedli, że w siatkówce nie ma takich okoliczności, które określić można beznadziejnymi - podsumował przebieg widowiska Janusz Uznański, rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

Nieoczekiwana przegrana nie odebrała szans drużynie z Radomia. Młodzi siatkarze potrzebowali jednak zwycięstwa w trzecim meczu. Awans dawało też ewentualne potknięcie ekipy z Piły w potyczce z gospodarzem turnieju. Niestety żaden z tych wariantów nie spełnił się. Joker nie zmarnował ogromnej szansy. Tymczasem mający najwyraźniej w głowach porażkę z poprzedniego dnia zawodnicy z Radomia ulegli drużynie AKS Rzeszów w trzech setach.

Na zakończenie udziału w turnieju finałowym mistrzostw Polski podopieczni Krzysztofa Jaskulskiego zagrali o piąte miejsce. Konfrontacja z MOS Wola Warszawa okazała się najlepszym podsumowaniem występu w Nysie. Obok bardzo dobrych fragmentów, drużynie z Radomia przytrafiło się kilka przestojów. Rywal zwyciężył w tie breaku 15:13. - Może spotkanie poziomem siatkarskim falowało, ale emocjami tej potyczki można by obdzielić kilka spotkań. W wielu fragmentach meczu mieliśmy do czynienia  z naprawdę męską grą - zapewnił serwis pzps.pl. Trudno nie przyznać racji temu stwierdzeniu.

Ostatecznie siatkarze Czarnych zakończyli turniej na szóstym miejscu. - Wiele drużyn przed rozpoczęciem wielostopniowych rozgrywek marzy o tak wysokiej lokacie. Nie ma wątpliwości, że to duży sukces tej ekipy, ale można było jednak pokusić się o jeszcze lepsze osiągnięcie. Dlaczego tak się nie stało? Złożyło się na to kilka przyczyn. Na pewno zabrakło odporności w trudnych momentach, braku koncentracji. Mecz z Piłą pokazał też, że nie można lekceważyć przeciwnika nawet gdy ma się wydaje się wysokie i pewne prowadzenie. Oczywiście łatwo się o tym mówi. Trudniej wszystkie zamierzenia realizować - zwłaszcza w tak młodym wieku. Taki jest niestety urok rywalizacji - podkreślił Krzysztof Jaskulski.

Szkoleniowiec zwrócił też uwagę na jeszcze jeden fakt. - Kilka dni przed turniejem Bartosz Sławiński, nasz podstawowy rozgrywający, miał jeszcze rękę w gipsie. Nie pomogło też to, że trzech naszych wychowanków uczy się w Szkole Mistrzostwa Sportowego. Chłopcy czynią tam ogromne postępy. Niestety szkoda, że w tym przypadku zabrakło współpracy. Dyrekcja szkoły uznała, że siatkarze akurat przed najważniejszą imprezą klubową roku musieli nadrabiać zaległości. Ich późniejszy przyjazd mocno skomplikował nam ostatnie dni przygotowań - przyznał trener. W tej ostatniej kwestii podobne zdanie zaprezentowali szkoleniowcy pozostałych klubów których zawodnicy szkolą się w Spale.

Mimo braku miejsca w „czwórce” Krzysztof Jaskulski dostrzega również pozytywy kończącego się sezonu i udziału w finałowym turnieju. - Jestem przekonany, że to co wydarzyło się w Nysie zawodnikom nie tylko zapadnie w pamięci, ale pozwoli wyciągnąć wnioski na przyszłość. Przed nimi występy w kategorii juniorów. W drużynie było też kilku dobrze zapowiadających się młodszych siatkarzy, którzy na co dzień trenują pod okiem Arkadiusza Sawiczyńskiego. W przyszłym roku to oni walczyć będą ponownie w grupie kadetów - zakończył szkoleniowiec.

Kadrę Czarnych w Nysie stanowili:

ZAWODNICY: 1.Maciej Kowalski, 2.Bartosz Sławiński, 3.Jakub Sadkowski, 4.Wiktor Trzos, 5.Bartosz Grajper, 7.Adam Dybus, 8.Tomasz Staszałek, 9.Oskar Prokopczyk, 10.Marcel Szczęsny, 11.Hubert Łomża, 12.Dawid Gałan, 13.Piotr Skałbania,15.Krzysztof Kowalski, 16.Jakub Baranowski, 17.Jakub Wróbel, 18.Kacper Żaczek, 19.Bartłomiej Przybylski

TRENERZY

pierwszy: Krzysztof Jaskulski; drugi: Arkadiusz Sawiczyński

WYNIKI:

AZS PWSZ Nysa – RCS Czarni Radom 0:3 (22:25, 22:25,19:25),

Joker Piła – RCS Czarni Radom 3:2 (20:25, 21:25, 25:22, 25:9, 16:14),

RCS Czarni Radom – AKS Rzeszów 0:3 (15:25, 18:25, 14:25), 

o miejsce 5:

RCS Czarni Radom – MOS Wola Warszawa 2:3 (22:25, 25:13, 25:23, 18:25, 13:15),